W końcu ferie. Poza Warszawą. Bez wielkiego planowania, bez tłumów, bez pośpiechu. W naszym ukochanym, małym miasteczku na Warmii. O tej porze nieco sennym i pustym. Kafejki tętniące życiem latem, są teraz zamknięte. Obiecane dzieciom gofry, okazują się niemożliwe. Przez chwilę żałuję, że nie zabrałam ze sobą gofrownicy, ale w cukierni kupujemy pyszne rurki z obłędnym kremem. I zapominamy o ciepłych waflach, przyjdzie na nie czas latem…
Pogoda wymarzona. Wszędzie biało, lekki mróz, czasami słonecznie. Zjeżdżamy z górek na sankach, lepimy bałwany, tarzamy się w białym puchu, podziwiamy cudownie ośnieżone drzewa i łąki, rozpoznajemy ślady na śniegu, przyglądamy się biegającej kunie, karmimy ptaki… Jest wspaniale!
Idziemy na przedstawienie teatralne „Zaczarowany dzwoneczek”. Dzieciom się podoba. Jeszcze zajrzymy na wystawę do Galerii Zamek. Niestety zamknięta. Spacerujemy i podziwiamy ośnieżony park, przebijającą się przez lód rzekę. Łapiemy promyki słońca i przy okazji witaminę D.
W przytulnym domu dużo czytamy, malujemy, rysujemy. To niezwykle odpręża i relaksuje. W końcu jest czas na gotowanie i pieczenie. Delektujemy się pysznym slow jedzeniem, jak: babka ziemniaczana, ryż z jabłkami, zupa owocowa, makaron ze szpinakiem i boczniakami, rogaliki z dżemem, pączki na parze.
Żyje się tu spokojniej, to prawda, ale wcale czas nie płynie wolniej. Jak wszędzie, dzień jest dla nas za krótki… A położenie się spać wcześniej niż zwykle, jest po prostu niemożliwe.
Przed wyjazdem robimy jeszcze zakupy. Obowiązkowo kupujemy mąkę z pobliskiego młyna, chleb i kruche ciasteczka na podróż. W sklepie ze starociami, udaje mi się znaleźć stare, porcelanowe filiżanki z Włocławka i talerzyk z Karoliny za kilka złotych.
Czas wracać, bo przed nami jeszcze kilka wydarzeń kulturalnych w stolicy i pobyt na Podlasiu.
Piękne widoki zimowe. W małym miasteczku czas upływa wolniej i bliżej natury cisza spokój ….zazdroszczę
PolubieniePolubienie
Spokojniej i bez pośpiechu 🙂 Do zobaczenia wkrótce !
PolubieniePolubienie
Cudnie:) można odetchnąć i nabrać sił:) a tych pampuchów (pączki na parze) zazdroszczę… uwielbiam:) Kiedyś porcelana z Włocławka była chyba w każdym domu na zmianę ze wzorami kaszubskimi…co udało Ci się upolować, jakieś filiżanki czy talerzyk na ścianę?
PolubieniePolubienie
Tak, pampuchy są najlepsze. Filiżanki z polskiej porcelany uwielbiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oczywiści doczytałam:) a mózg mi nie zarejestrował, że i filiżanki i talerzyk…od tej zimy wolniej myślę:D
PolubieniePolubienie
🙂 Mam małą kolekcję różnych filiżanek. Najczęściej są pamiątkami z podróży 🙂
PolubieniePolubienie
Tak długo czekałam na wpis uwielbiam,ten blog proszę o więcej więcej 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak miło słyszeć, aż chce się pisać 🙂 Tylko czasu wciąż za mało… Wkrótce wpis o pięknej, zimowej Białowieży 🙂
PolubieniePolubienie